Dzisiejsze gotowanie odbywało się w zupełnym chaosie. I bynajmniej nie był to “chaos kontrolowany”. Gnom za ścianą (mam nadzieję) słodko drzemał, ja w powolnym, relaksującym tempie zabierałam się za marynowanie mięsa, aż tu nagle sobie przypomniałam, że zupy dla dziecka nie mam. A dziecko moje bardziej z tych “zupożernych” niż “drugożernych”, więc nie było wyjścia trzeba było działać na dwa fronty. Żegnaj relaksie, witaj wyścigu z czasem 😉 Nie wygrałam go niestety. Gnom wstał, nim kurak wylądował na patelni 🙁 Lecz dziecko moje okazało się nad wyraz łaskawe i mogłam w umiarkowanym spokoju dokończyć dzieła. A oto i one…
Składniki na dwie porcje (jedna solidna mężowska, druga skromniejsza moja i Gnoma) + wieczorne podjadanie śladem Nigell’i.
Marynata:
- ok. 500g filetów z uda kurczaka
- 3 łyżki sosu sojowego jasnego
- 1,5 łyżeczki przyprawy “pięć smaków” (goździk, kardamon czarny, korzeń lukrecji, liść laurowy, anyż gwiaździsty, kora cynamonowa, koper włoski)
- 3 ząbki czosnku.
Sos:
- 1 duża marchewka,
- 1 duża cebula,
- ok. 120g brokułu,
- ok. 25g grzybów mun,
- 3 łyżki oliwy z oliwek,
- 3 łyżki sosu słodkiego chili
- 3 łyżki sosu sojowego jasnego
- ok. 50 ml wody
- makaron chiński, pszenny.
Przygotowanie:
Najpierw zabieramy się za marynowanie kurczaka. Dobrze, gdyby udało mu się pół godziny poleżeć przed smażeniem. Zaczynamy od pokrojenia filetów i czosnku na cienkie paski. Kto nie lubi zapachu czosnku na rękach (ja go uwielbiam!) ten uruchamia praskę 😉 Przekładamy mięsko i czosnek do miski a następnie wrzucamy pozostałe składniki marynaty. Mieszamy i odstawiamy do lodówki.
W czasie gdy kurak odpoczywa w przyprawach, my zajmujemy się przygotowaniem warzyw. Na pierwszy rzut idą grzyby. Trzeba je przełożyć do kubka/miseczki, zalać wrzątkiem i odczekać aż zmiękną. W między czasie kroimy marchewkę w cienkie paski, cebulę w ósemki, a brokuł dzielimy na małe różyczki. Nie muszę chyba wspominać, by wszystkie kawałki były mniej więcej tej samej wielkości. A teraz wracamy do grzybków, które kroimy w paski. Ok, wszystko przygotowane, zatem czas smażyć. Patelnię/wok stawiamy na największym palniku. Wlewamy na nią 2 łyżki oliwy z oliwek. Gdy się porządnie rozgrzeje wrzucamy mięso razem z marynatą. Smażymy ok. 3 minut. Zdejmujemy mięso na talerz. Do pozostałej na patelni marynaty dolewamy 1 łyżkę oliwy i wrzucamy marchewkę oraz grzyby. Smażymy, mieszając dość często (fajnie gdy marchewka odrobinę się przyrumieni, ale bez przesady), a następnie wrzucamy cebulę. Cały czas mieszamy. Gdy cebulka zmięknie (i opcjonalnie lekko się zrumieni 😉 ) dodajemy różyczki brokułu. Czekamy chwilę, aby się podsmażyły (cały czas mieszając). Wrzucamy mięso i zalewamy wszystko wodą. Przykrywamy patelnię pokrywką, zmniejszamy ogień i czekamy aż brokuł zmięknie. Gdy to nastąpi, dodajemy sos słodki chili i sos sojowy. I gotowe.
Makaron przygotowujemy wg. instrukcji na opakowaniu. Nie muszę chyba wspominać, że wykładamy teraz makaron i sos na talerz 😉 ?
Smacznego!