Ciężki jest żywot matki zbuntowanej, ząbkującej dwulatki na obczyźnie 😉 Dlatego dzisiaj ów matka (czyt. ja) podczas drzemki dziecka, musiała szybko zregenerować swe zdrowie psychiczne i zbytnio nie nadwyrężać zdrowia fizycznego. Dlatego padło na szybkie, mało skomplikowane pożywienie, którego składniki matka ZAWSZE posiada na stanie domowym. Matka do przygotowania użyła nowego automatycznego nabytku, więc było jeszcze szybciej 🙂 Po przyrządzeniu posiłku i odczekaniu kilku godzin (ze zbuntowaną, ząbkującą dwulatką) na powrót drugiej połowy, matka ostatecznie padła 🙂 Ale wstała, by podzielić się z wami tym co poniżej….
EDIT:
Po kilkukrotnych przyrządzaniach wersji “totalna miazga”, matka i reszta rodziny uznała, że jednak lubimy poczuć coś pod zębem. Zatem wygrało manualne przygotowanie pasty 🙂
Składniki:
- 130g tuńczyka (z puszki, w wodnej zalewie, bądź w sosie własnym)
- pół średniej cebuli
- pół szklanki drobno startego twardego sera (użyłam Starego Olendra)
- 1 jajko ugotowane na twardo
- 3 bardzo solidne łyżki majonezu
- sól i świeżo zmielony pieprz
Przygotowanie:
Mamy teraz dwie możliwości. Zależy co kto woli. Możemy przygotować pastę z większymi kawałkami, lub pastę “totalną miazgę”. Do tej drugiej opcji używamy blendera, lub innego szatkującego robota.
Opcja 1 (pasta z większymi kawałkami)
Tuńczyka odsączamy z zalewy. Cebulę drobno kroimy w kostkę. Jajko obieramy i rozgniatamy widelcem. Wszystko przekładamy do miski, dodajemy majonez, doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Opcja 2 (“totalna miazga”)
Z tuńczykiem działamy jak powyżej. Cebulę i jajko kroimy w większe kawałki. Z cheddarem pewnie moglibyśmy postąpić podobnie, jednak ja zanim doszłam do tego, że dzisiaj wszystko zmielę, po prostu starłam wcześniej ser. Wszystkie składniki pakujemy do miski, lub do robota, doprawiamy i włączamy przycisk “power” 🙂
Jeśli chodzi o doprawianie, ja do tej pasty używam DUŻO świeżo zmielonego pieprzu. Uwielbiam jego połączenie z tuńczykiem.