Niedziela… Od kilku lat brakuje nam czasu, żeby spokojnie zatopić się w lenistwie tego dnia. Odsypianie, nadrabianie zaległości, zakupy, sprzątanie, praca. Ciągły wyścig z czasem. I nagle, wczesnym popołudniem zapala się czerwona lampka, że znów nie ma obiadu. Niedzielnego obiadu. Celebrowanego mniej lub bardziej, ale zawsze. Takiego jak kiedyś w domu rodziców. Pamiętam, że nieraz…
Miesiąc: październik 2015
Marokańskie pierniczki

Okazuje się, że z chorym Gnomem i półzdrowym Zgredkiem w domu da się przeżyć. I to nie resztką sił, a pełną gębą. Wszystkie wstałyśmy o jednej porze (co prawda matka chętnie by jeszcze przycięła komara), zgodnie zjadłyśmy śniadanie (Zgredek się tylko przyglądał z cieknącą ślinką), pokornie umyłyśmy ząbki i przywdziałyśmy dzienne ubranie (Gnom dzielnie, samodzielnie wciągał…
Czeski wiejski chleb

Pamiętam dobrze, gdy moja mama dostała od sąsiadki zakwas. Dostała i zaczęła piec. Oj przepyszny był ten chleb, ale ja wtedy byłam na etapie: “Gotowanie mnie nie zabije, ale pieczenie może…”. I kilka lat później, po prostu pomyślałam sobie, że może spróbuję wyprodukować własny chleb. Pochwaliłam się Mężowi. Ale zaznaczyłam, że ja się w żadne…
Zupa porowa

Zupa ta, to kolejne moje kulinarne odkrycie. Pora lubię. Ale do tej pory zawsze traktowany był przeze mnie po macoszemu. Jako lekko ostry dodatek i basta. A teraz pojawił się w roli głównej i wyszła z niego delikatna, słodka zupa. I dzięki niej, polubiłam go jeszcze bardziej. Nawet Gnomek skusił się na miseczkę po powrocie…
Austriacka sałatka ziemniaczana

Ta sałatka zawsze mi się będzie kojarzyć z naszym chwilowym pobytem w Wiedniu. Było to dwa lata temu, kiedy Gnom dopiero co skończył roczek a Zgredek był w bardzo odległych planach. Jechaliśmy wtedy do Włoch, a że podróż autem trochę czasu zajmuje, postanowiliśmy zrobić sobie przerwę w Wiedniu. Po odnalezieniu hotelu, szybkim odświeżeniu się i…