Niedziela… Od kilku lat brakuje nam czasu, żeby spokojnie zatopić się w lenistwie tego dnia. Odsypianie, nadrabianie zaległości, zakupy, sprzątanie, praca. Ciągły wyścig z czasem. I nagle, wczesnym popołudniem zapala się czerwona lampka, że znów nie ma obiadu. Niedzielnego obiadu. Celebrowanego mniej lub bardziej, ale zawsze. Takiego jak kiedyś w domu rodziców. Pamiętam, że nieraz…