Ok, od dzisiaj zarządzam na blogu akcję 🙂 Co tydzień, przez miesiąc, będzie coś nowego, według mnie świątecznego 😉 Rozpoczynamy od słodkiego, a co! Ciastka mocno waniliowe (tak, tak waniliowe, nie wanilinowe), w większości z mąki ziemniaczanej, dzięki której zawdzięczają swoją piaskową, mocno kruchą strukturę. Robi się je migiem, także na święta będą idealne. Między krojeniem sałatki, a kręceniem pasztetu, machniecie ciasto szybciutko w mikserze, następnie oddacie je w dwie małe łapki, chętne do pomocy i macie zrobione ciastka. Potem już tylko zostaje je dobrze ukryć, żeby do świąt cokolwiek zostało. Ja musiałam je chować nawet przed sobą, żebym miała co fotografować 😀
Składniki (na ok. 30 sztuk):
- 200 g mąki ziemniaczanej
- 50 g mąki pszennej
- 80 g cukru pudru
- 1 laska wanilii
- 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 200 g zimnego masła
Przygotowanie:
Ciasto można przygotować za pomocą miksera (używając końcówki do mieszania ciasta), malaksera lub po prostu rąk 🙂 Ważna uwaga jest taka, żeby zbyt długo nie wyrabiać ciasta, by nie rozpuścić masła.
Obie mąki i cukier puder przesiewamy do misy miksera. Laskę wanilii rozcinamy wzdłuż. Tępą stroną noża, delikatnie przesuwamy od jednego jej końca do drugiego i w ten sposób zeskrobujemy nasiona. Dodajemy je do mąki i cukru pudru. Następnie dodajemy ekstrakt i posiekane w kostkę zimne masło. Miksujemy do połączenia składników. Dzielimy ciasto na połowy, formujemy z nich wałki o długości ok. 30 cm i zawijamy w folię spożywczą. Wkładamy do lodówki na 2 godziny. Po tym czasie, wyciągamy ciasto z lodówki, kroimy je na plasterki o grubości mniej więcej 1 centymetra. Z każdego kawałka szybko formujemy kulkę, kładziemy ją na blaszce (wyłożonej papierem do pieczenia) i spłaszczamy widelcem oprószonym w mące. Ciastka umieszczamy w znacznej odległości od siebie, ponieważ podczas pieczenia ciasto się rozpuszcza i robią się większe. Pieczemy je w temp. 190°C przez ok. 15 min na drugiej półce od dołu. Po upieczeniu studzimy na kratce, a potem przekładamy do puszki. Jednak nie wiem czy zdążycie je schować, bo szybko znikają 🙂
Przepis pochodzi z puszki “Pyszne ciasteczka na Boże Narodzenie” 😉
Bab piaskowych nie cierpię, ale ciasteczka to co innego!:)
Haha, zależy o jakich babach mówimy dokładnie 🙂 Jeśli o tych z piekarnika to je lubię jak najbardziej, ale jeśli chodzi o te z placu zabaw, to ich wprost nie znoszę 😉