Skrzydełka. Jedni je uwielbiają, drudzy nie uznają ich jako coś co można zjeść. Za dużo kości a za mało mięsa 🙂 No i jak tu sobie z nimi poradzić? Widelec z nożem odpadają w przedbiegach, zostają tylko ręce… Ja skrzydełka uwielbiam. Pewnie to zasługa mojej mamy, która robi przepyszne skrzydełka duszone. Chociaż pamiętam, że zajadałam się nimi tylko w zaciszu domowym, kiedy nikt za bardzo nie zwracał uwagi na wygląd po ich konsumpcji. W miejscu publicznym by to wtedy nie przeszło. Za gówniarza, najważniejszym moim priorytetem było jedzenie w absolutnej czystości. Wyobraźcie sobie co musiałam przeżywać jedząc rozłażącego się na wszystkie strony Big Maca 😉 Ta moja trauma nieco się zmniejszyła, po pewnym wieczornym wyjściu na kebaba z moją koleżanką. Jadłyśmy wtedy na środku lubelskiej starówki i zwróciłam uwagę mojej towarzyszce, że się ubabrała na twarzy. A ona mi na to, że przecież JE 🙂 I nie zważając na nic, ani nikogo wokół, dokończyła kanapkę i dopiero przystąpiła do wycierania wszelakich śladów. Sporo czasu upłynęło, zanim doszłam do takiego poziomu tolerancji ubabrania podczas publicznego jedzenia 😉 A teraz jest to dla mnie nieistotny szczegół. Bo jak niby jedząc burgera jedną ręką, drugą karmiąc i pojąc ZgredkoGnomy mam jeszcze wycierać siebie i swoje spodnie 🙂 ?
Składniki (na 4 porcje):
- 12 skrzydełek kurczaka
- 2 czubate łyżeczki przyprawy chińskiej “5 smaków”
- 1 kawałek imbiru wielkości kciuka
- 2 łyżki keczupu
- 1 łyżka sosu sojowego jasnego
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka białego sezamu
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Skrzydełka dokładnie myjemy i osuszamy. Pojedyncze skrzydełko prostujemy i nacinamy skórę na stawach, a następnie je wyłamujemy. W ten sposób otrzymamy “prościutkie” skrzydełko, które nam się równomiernie przypiecze. Tak przygotowane mięsko, przekładamy na blaszkę. Nie trzeba jej wykładać papierem do pieczenia. Ja go użyłam ze względu na zdjęcia 😉 Ale wracamy do skrzydełek… Posypujemy je przyprawą “5 smaków” i solą. Dokładnie nacieramy mięso przyprawami, a następnie przykrywamy blaszkę folią aluminiową. Wkładamy do piekarnika na ok. 50 min. Teraz zabieramy się za glazurę. Imbir obieramy i ścieramy na drobnych oczkach tarki do miski. Dodajemy keczup, sos sojowy i miód. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy do przegryzienia smaków. Po ok. 50 minutach zdejmujemy folię z blaszki i smarujemy skrzydełka glazurą. Znów wkładamy je do piekarnika (bez folii) na kolejne 30 minut, z tym że co ok. 10 minut przekręcamy je i smarujemy glazurą. I tak do wyczerpania zapasów, tfu… glazury oczywiście 🙂 Na koniec posypujemy skrzydełka sezamem.
Przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera “Gotuj sprytnie jak Jamie”.