Zanim doszło do tego, że domowe lody różane jem kiedy chcę, musiało wydarzyć się kilka rzeczy i minąć trochę czasu. A wszystko zaczęło się od pewnej spontanicznej wyprawy do Dobczyc. Zgred był wtedy malutki, więc odpuściliśmy zwiedzanie zamku, na rzecz spaceru po mieście. A jak jest letni spacer i dzieci, to i lody muszą być…