Właśnie skończyłam rozmowę z przyjaciółką o tym, że najlepsze rzeczy trafiają się nam przypadkiem 🙂 Nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, a nawet go potwierdzam. Dlaczego? Bo tego roku przytrafiła mi się zupełnie nieoczekiwana i w żadnym razie planowana przygoda. Przygoda z Krakowskim Makaroniarzem 😉
Dzień jak co dzień był. W krótkiej przerwie między trajkotaniem Gnoma, a jęczeniem Zgreda odpaliłam sobie Fejsbuka i oczom moim ukazał się post z zaproszeniem na warsztaty. Włoskie warsztaty kulinarne. Nieśmiało kliknęłam, żeby tylko sobie przeczytać, ale serce mi jakoś mocniej zabiło. I stało się, zapisałam się na najbliższy termin. Cały tydzień chodziłam zestresowana, bo doczekać się nie mogłam, a z drugiej strony nie wiedziałam, co się tam będzie działo 😉 Nadeszła jednak “godzina zero”, matka zamieniła poplamioną koszulkę na bluzkę w kwiaty i tak wystrojona (“Mamo, a dlaczego ty się tak wystroiłaś?” – zapytał Gnom) popędziła na warsztaty. Lekko onieśmielona trafiłam na miejsce, a tam roztaczał się bardzo fajny, spokojny klimat. Chociaż nikogo tam jeszcze wtedy nie znałam, poczułam się jakbym była u siebie. Opowieści Bartka o włoskich specjałach, wspólne gotowanie (z nie jedną wpadką, ale w końcu wszyscy się uczyliśmy) a potem jedzenie przy jednym wielkim stole i dużo śmiechu. I oczywiście rozmowy o gotowaniu. Mi po tym jednym sobotnim wieczorze przy garach było zdecydowanie za mało 🙂 Także, wiele się nie zastanawiając wybrałam się na kolejne i jeszcze kolejne. A teraz z niecierpliwością przebieram nóżkami w oczekiwaniu na powakacyjną edycję.
Dzisiaj dzielę się z Wami przepisem na sos z orzechów włoskich, który przygotowywałam na pierwszych warsztatach. Kremowy, łączący w sobie delikatny smak orzechów, czosnku i pietruszki. Nadmiar sosu można spokojnie zapakować do słoika i trzymać w lodówce, a kiedy najdzie nas ochota, zajadać do czego tylko sobie wymyślimy (np. do grzanek). Podobno nie pasuje tylko do risotto. Ale korci mnie, żeby przekonać się o tym na własnej skórze 😉
Składniki:
- 50 g orzechów włoskich
- 1 bułka
- 50 ml mleka
- 50 ml śmietany (ja użyłam kremówki 30%)
- 1 ząbek czosnku
- 1 garść natki pietruszki
- 20 g sera Grana Padano
- ok. 50 ml oliwy z oliwek
- sól i pieprz do smaku
- ok. 400 g makaronu (u mnie penne)
Przygotowanie:
Zaczynamy od namoczenia orzechów w gorącej wodzie. Po co? Po to, żeby obrać je ze skórki. Nie brzmi to zachęcająco i roztacza perspektywę długich minut spędzonych z nimi sam na sam, ale uwierzcie mi, że się opłaca. Bo w zamian dostaniecie delikatny posmak orzechów, a nie wybijającą się na pierwszy plan goryczkę. Ale wracajmy do rzeczy… Po 5 minutach zaczynamy obierać orzechy. Do miski wlewamy mleko i śmietankę. Moczymy w niej pokruszoną wcześniej bułkę. Do wysokiego naczynia lub do malaksera wrzucamy posiekany ząbek czosnku, posiekaną natkę pietruszki, starty ser oraz orzechy, wcześniej obrane 🙂 Dokładamy namoczoną bułkę wraz z mlekiem i śmietanką, w której się moczyła. Doprawiamy solą i pieprzem i miksujemy/blendujemy. W między czasie dolewamy oliwy, tyle żeby otrzymać konsystencję kremu. Makaron gotujemy wg instrukcji na opakowaniu. I tutaj pozwolę sobie wtrącić uwagę. Do wody, w której gotujemy makaron nie dolewamy oliwy czy innego tłuszczu, ponieważ sos zamiast się do niego “przykleić”, spłynie. Odcedzamy makaron, i natychmiast przekładamy go z powrotem do garnka w którym się gotował. Dodajemy sos i wszystko dokładnie, ale delikatnie mieszamy.
Przepis pochodzi z warsztatów kulinarnych “Cucinare Bene” prowadzonych przez Krakowskiego Makaroniarza.
Tak fajnie opisujesz te warsztaty, że sama żałuję, że mnie tam nie było 😀
A makaron wygląda bardzo smacznie, a ten sos orzechowy to świetny pomysł 🙂 Musi smakować cudnie 🙂
Tak, te warsztaty to super sprawa. Rodzinna atmosfera i autentyczne włoskie przepisy. Czegóż chcieć więcej 😉
Brzmi pysznie 🙂 Uwielbiam takie dania.
Oj to jest pyszne 🙂 Aktualnie na czasie są u mnie grzanki z tym sosem 🙂