Szczaw zawsze przypomina mi mojego Dziadka. Mężczyznę, dla którego miasto było za ciasne, ale który potrafił również z niego wycisnąć wszystkie soki. Wędkarza, grzybiarza i wyrobnika chałupniczej kiełbasy. Zbieracza orzechów laskowych w pobliskiej Dąbrowie i szczawiu na łące za Bystrzycą. Kierowcę, który znał wszystkie polskie drogi i rzeki, w których cierpliwie łapał ryby. Wielbiciela prostego…