Myślałam, że po ostatnim piątku, kiedy wróciłam do domu z blaszką ciasta o północy, będę miała dosyć pieczenia na co najmniej miesiąc. Ale nic z tego. Ten tydzień, co prawda nie zapowiadał się aż tak intensywny, ale imieniny Gnoma i urodziny Kawy do czegoś zobowiązały. Jako, że te słodkości planowałam już jakiś czas temu, kiedy…