Na wstępie Wam powiem, że ciągu dwóch miesięcy zdążyłam się już uzależnić od tego napoju 🙂 Pomysł nań klarował mi się w czasie, kiedy nasz piec się zbuntował i przestał grzać (pamiętacie?). Wtedy głównym, codziennym napojem była herbata z cytryną, miodem i imbirem. Piliśmy ją wtedy litrami, a ja za każdym kubkiem, obierałam i kroiłam…