Czas gotowania, to również czas nadrabiania w słuchaniu muzyki. Ciszy nie lubię (chociaż odkąd pojawił się Gnom jest ona częściej pożądana), Greys Anatomy nie mogę oglądać, bo wtedy nie gotuję, tylko przyklejam się do monitora i wyję (nie nie, nie do księżyca). Więc zostaje muza. Dzisiaj padło na Adele. Także było podwójnie przyjemnie i pożytecznie,…