Bieszczadzki zawyłec

Bieszczadzki zawyłec

“Gdy dziecko udaje się na drzemkę, matka odgruzowuje kuchnię i zaczyna gotować!”. Ale absolutnie nie jest to dla niej kara czy niemiły codzienny obowiązkiem. To jej chwila dla siebie, w tej nowej rzeczywistości. To oddech i oderwanie. To skupienie w ciszy na łączeniu smaków i prostych czynnościach.

Gotowanie zawsze sprawiało mi przyjemność, ale to moment pojawienia się dzieci sprawił, że przerodziło się w pasję. Codziennie czekałam na moment drzemki lub wieczornego spania, żeby móc się rozgościć we własnej kuchni. Pamiętam kilka sytuacji, kiedy po wieczornym karmieniu Zgredka zasypiałam razem z nim, ale nagle przebudzałam się z myślą o gotowaniu obiadu na dzień następny. Nie byłam wtedy zbyt szczęśliwa, ale gdy już się doczłapałam do kuchni i zaczęłam wyciągać potrzebne produkty, czas się jakby zatrzymywał.

Głośnik zaczynał rozbrzmiewać dorosłą muzyką, w kubku parowała ulubiona herbata, a gdy dzieci były starsze można było łyknąć nieco wina przy okazji 😉 Nie było wtedy istotne, że jest już godzina 22, a dzieci bezlitośnie obudzą Cię o 6 rano. Całodzienne zmęczenie ustępowało relaksowi 🙂

Teraz, wieczorami częściej piekę i składam torty, ale czasami zdarza mi się również wrócić do pichcenia. Tak było ostatnim razem, kiedy pierwszy raz robiłam tytułowe bieszczadzkie gołąbki z ziemniakami i boczkiem czyli bieszczadzki zawyłec. To było zajęcie podwójnie przyjemne, bo myślami wracałam do naszego pobytu w Ustrzykach.

Bieszczadzki zawyłec

W pierwszej części Bieszczadów od kuchni napisałam, że pierwsze gołąbki jakie zrobię, to będą te z ziemniakami. Dotrzymałam słowa 🙂 To były moje pierwsze gołąbki w życiu. I powiem Wam, że o ile jestem wielką fanką mięsa, to te ziemniaczane gołąbki plasują się u mnie na pierwszym miejscu.

A co je odróżnia od tych klasycznych? Oczywiście farsz – gotowane ziemniaki, smażona cebula i boczek (chociaż w oryginalnym przepisie jest to sadło) oraz śmietana. Ale nie tylko. Sposób przygotowania jest również inny, bo gołąbki najpierw namaczamy w kwasie z kapusty, a potem je zapiekamy w piekarniku. I uwierzcie mi, że to pieczenie robi robotę. Ta przyrumieniona kapusta… pycha 🙂

A teraz czas na przepis 🙂

Bieszczadzki zawyłec – przepis

Składniki:

  • 1,5 kg ziemniaków
  • 0,5 kg sadła (u mnie był to surowy boczek)
  • 4 cebule
  • 1/4 szklanki śmietany
  • sól i świeżo mielony pieprz do smaku
  • 1 główka kapusty
  • 1 l soku z kiszonej kapusty

Przygotowanie:

Ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy w łupinkach do miękkości. Gdy ostygną delikatnie obieramy je ze skórki i rozgniatamy lub przeciskamy przez praskę.

Boczek kroimy w kostkę i smażymy na małej mocy palnika, żeby się nie przypalił. Pod koniec smażenia dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i czekamy, aż się zeszkli.

Do rozgniecionych ziemniaków dodajemy podsmażony boczek/sadło i cebulę oraz śmietanę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Wszystko dokładnie mieszamy.

Z kapusty odrywamy wierzchnie liście i wykrawamy głąb. Sparzamy ją we wrzącej wodzie, aż liście zaczną mięknąć. Delikatnie ściągamy z kapusty liście, wykrawamy z nich twardsze części przy głąbie.

Na każdy liść nakładamy farsz z ziemniaków, dokładnie zwijamy. Gotowy gołąbek wkładamy do dużego garnka. Gdy przygotujemy już wszystkie gołąbki, zalewamy je sokiem z kiszonej kapusty i odstawiamy je do lodówki na dwie doby. Tak, tak, dobrze czytacie. I spokojnie, nic im się nie stanie, a dzięki temu liście kapusty nabiorą smaku kiszonej kapusty.

Po dwóch dniach wyciągamy gołąbki z lodówki, przekładamy gołąbki do naczynia żaroodpornego. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C do momentu, kiedy się przyrumienią. Od czasu do czasu podlewamy je kwasem, w którym się moczyły. Po przypieczeniu z wierzchu można je odwrócić w naczyniu na drugą stronę i zapiekać dalej.

Podajemy je z kwaśnym mlekiem lub śmietaną. Mi jednak najbardziej smakują ze skwarkami z boczku.

Przepis pochodzi z książki “Kuchnia Bieszczadu” Krzysztofa Antoniszaka

Zapraszam Was również na łężnie ziemniaczane oraz łężnie z kapustą kiszoną 🙂

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *