Ta sałatka zawsze mi się będzie kojarzyć z naszym chwilowym pobytem w Wiedniu. Było to dwa lata temu, kiedy Gnom dopiero co skończył roczek a Zgredek był w bardzo odległych planach. Jechaliśmy wtedy do Włoch, a że podróż autem trochę czasu zajmuje, postanowiliśmy zrobić sobie przerwę w Wiedniu. Po odnalezieniu hotelu, szybkim odświeżeniu się i umieszczeniu zawartości słoiczka w paszczy Gnoma, wybraliśmy się w miasto. Wypad ten, oprócz ekspresowego rzucenia okiem na zabytki, miał na celu zaspokoić nasz głód. I gdy tak szwendaliśmy się po różnych uliczkach, Mąż mój poszukiwał odpowiedzi w Internetach, gdzie dają przyzwoitego Wiener Schnitzel. Internety odpowiedziały, że Figlmuller daje 😉 Zatem prędzikiem (w brzuchach już niemiłosiernie burczało) ruszyliśmy w jego kierunku. Na miejscu dostaliśmy sznycla niemieszczącego się na dużym talerzu i sałatkę ziemniaczaną. Oj, ale co to była za sałatka… Pycha 🙂 Od tamtej pory, niestrudzenie próbowałam odtworzyć ten smak. Udało się uzyskać podobny (Mężowi bardzo smakował), lecz nieco inny. I tak, pewnego dnia, konwersując znów o wiedeńskiej sałatce, Mąż zaczął znów przeszukiwać Internety. Znalazł… książkę z przepisami z restauracji Figlmuller. Przepis na ziemniaczaną sałatkę też tam był 🙂
Składniki (wg książki na 4 porcje):
- 800 g obranych, ugotowanych (w osolonej wodzie) i przestudzonych ziemniaków
- 1/8 l wywaru wołowego lub wody
- 5 łyżek oleju roślinnego (ja użyłam rzepakowego)
- 3 łyżki białego octu winnego
- 2 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka musztardy Dijon
- szczypta soli
- szczypta mielonego białego pieprzu
- 1 czerwona cebula
- 1 pęczek drobnego szczypiorku
Przygotowanie:
W pierwszej kolejności zajmujemy się dressingiem, czyli zaczynamy od posiekania cebuli w drobną kostkę. Następnie w misce umieszczamy pozostałe składniki (wywar/wodę, olej, ocet, musztardę, cukier, sól i pieprz). Dokładnie je mieszamy za pomocą rózgi i dodajemy posiekaną cebulę. Ziemniaki kroimy w dość grube plastry. Teraz na przemian, układamy w misce warstwę ziemniaków i polewamy je dressingiem. Czynność tę powtarzamy dopóki nie skończą nam się ziemniaki 😉 Gdy pozostanie nam sos, polewamy nim ziemniaki z wierzchu. Odstawiamy sałatkę do lodówki, a przed podaniem posypujemy ją posiekanym szczypiorkiem.
Przepis (odrobinkę zmieniony) pochodzi z książki: Figlmuller, Viennese Cuisine Cooking By Pictures.
Gorący schabowy w chrupiącej panierce i chłodna, delikatna sałatka ziemniaczana. Pyszne połączenie!
Sałatka palce lizać, również w wersji na ciepło.
Proponuję ziemniaki ugotować w mundurkach. I oczywiście do sałatki dodać oleju z pestek dyni. Pozdrawiam
Zapamiętane. Na pewno następnym razem wypróbuję 🙂 Pozdrawiam!
Pycha z kefirem albo maślanką:)