Okazuje się, że z chorym Gnomem i półzdrowym Zgredkiem w domu da się przeżyć. I to nie resztką sił, a pełną gębą. Wszystkie wstałyśmy o jednej porze (co prawda matka chętnie by jeszcze przycięła komara), zgodnie zjadłyśmy śniadanie (Zgredek się tylko przyglądał z cieknącą ślinką), pokornie umyłyśmy ząbki i przywdziałyśmy dzienne ubranie (Gnom dzielnie, samodzielnie wciągał…