Święta… szybko przyszły, szybko poszły 😉 Została tylko tona poświętnego jedzenia. W maminej lodówce lub we własnej, w słoiku 🙂 I tak sobie kończymy te pasztety i inne bigosy, aż przychodzi ochota na coś zupełnie innego. Mnie naszło na “chińczyzne”, jak to wdzięcznie mówi Gnom. Kurczak z imbirem i czosnkiem, do tego makaron gryczany z…