Łężnie z kiszoną kapustą

Łężnie z kiszoną kapustą

Łężnie ziemniaczane to coś co odkryłam dosyć niedawno. Będąc na zakupach w bardzo popularnym sklepie, którego nazwa zaczyna się na “b”, wpadła mi w ręce książka z kresowymi przepisami. Na biegu ją przekartkowałam i wrzuciłam do koszyka. W domu zaczęłam ją przeglądać już bardziej dokładnie. Zaskoczyła mnie pozytywnie, bo jeden przepis wydawał się lepszy od drugiego. Zresztą, kto śledzi gotować!, ten wie że sporo już przepisów znalazło się z tej książki na blogu. Jedne w niezmienionej formie, inne troszkę zmodyfikowane. I powiem Wam, że muszę się mocno powstrzymywać, żeby nie wrzucać kolejnych przepisów 😉

A łężnie ziemniaczane były pierwsze, ale wracają od czasu do czasu. Dzisiejsza wersja to w sumie mix dwóch dań. Już od dłuższego czasu zastanawiałam się, co by się stało, gdybym łężnie nadziała “czeską kapustą”. W końcu przestałam się zastanawiać i po prostu to zrobiłam. I całkiem mi się spodobał ten efekt. To kolejny dowód jak niewiele trzeba do szczęścia. Tylko ziemniaków, cebuli, kiszonej kapusty i kiełbasy 🙂

Łężnie z kiszoną kapustą

Składniki na ciasto:

  • 1 kg ziemniaków
  • 1 duża cebula
  • 1 łyżka oleju
  • 2-3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • sól i świeżo mielony pieprz do smaku

Składniki na farsz:

  • 200 g cienkiej kiełbasy (ja użyłam drobiowej)
  • 1-2 łyżki oleju
  • 2 średnie cebule
  • 200 g kapusty kiszonej
  • 1/2 łyżeczki mielonego kminku
  • świeżo mielony pieprz do smaku
  • woda (do podlewania duszącego się farszu)

Przygotowanie:

Naszą przygodę z łężniami zaczynamy od obrania i umycia ziemniaków. Następnie gotujemy je w osolonej wodzie i studzimy. W chłodniejsze dni możemy się posiłkować balkonem, tylko nie zapomnijcie przykryć garnka 😉

W między czasie zabieramy się za farsz. Kiełbasę kroimy w plasterki. Na patelni rozgrzewamy 1 lub 2 łyżki oleju i podsmażamy na niej kiełbasę. Kiedy się zrumieni przekładamy ją na talerz i na pozostałym tłuszczu szklimy cebulę, pokrojoną wcześniej w grubszą kostkę. Gdy cebula zmięknie, dodajemy posiekaną kapustę kiszoną oraz usmażoną wcześniej kiełbasę. Podlewamy wodą, tak mniej więcej do 1/3 wysokości zawartości patelni, przyprawiamy pieprzem i kminkiem. Całość przykrywamy i dusimy na średnim ogniu, aż kapusta będzie miękka a woda wyparuje.

Podczas gdy farsz nam się dusi, wracamy do ciasta. Cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę i szklimy na oleju. Następnie razem z ziemniakami mielimy w maszynce do mięsa. Przyprawiamy ziemniaki solą i pieprzem, potem dodajemy mąkę. Najlepiej zacząć od mniejszej ilości i ewentualnie dosypać, jeśli by się okazało, że ciasto się rozpada.

Gdy ciasto i farsz mamy gotowy, nie pozostaje nam nic innego jak ulepić łężnie. Nabieramy garść ciasta i rozklepujemy je na dłoni. Na środek nakładamy farsz i zlepiamy brzegi, przy okazji upychając do środka uciekający farsz. Ja wiem, że dla niektórych takie prace manualne w kuchni to “bułka z masłem”. Jednak zdarzyć się mogą osoby, dla których te czynności wydają się niewykonalne. Serio, to nie jest aż takie skomplikowane. Po dwóch zlepionych sztukach, robota idzie już zupełnie szybko i każdy na pewno odnajdzie swój sposób lepienia. Gotowe łężnie odkładamy na deskę. Smażymy je na oleju, z obu stron na złoto-brązowy kolor. Można je jeść same, ale równie dobrze smakują z moją ulubioną zimową surówką.

Przepis inspirowany książką „Polska kuchnia regionalna. Kuchnia kresowa”.

6 Comments
Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *