Bywają takie dni, że chodzi za Wami coś co macie przeogromną ochotę zjeść. I tu się kończy sielanka, bo…. a) w lodówce nie uświadczysz potrzebnych składników, b) na zewnątrz ciemno, zimno i do sklepu daleko ;), c) wychodzić do knajpy się nie chce, d) zamówić z dowozem się nie da, bo gotówki niet a płatności kartą nie przyjmują….. I można by tu tak wymyślać i wymyślać, ale czas mija a my nadal głodni. Zatem znów nurkujemy w czeluściach lodówki i wyciągamy co mamy. A nóż, coś z tego wyjdzie, może nawet trochę podobnego do chodzącego za nami oryginału. Za mną dzisiaj chodziła “carbonara”, a w kuchni znalazłam to:

Składniki na 2 porcje:
- ok. 150 g wędzonego boczku (pokrojonego w paski)
- 1 szalotka (drobno pokrojona)
- ok. 15 szt czarnych oliwek (pokrojonych w “plasterki” 😉 )
- ok. 225 ml śmietanki UHT 18%
- 1 szklanka startego twardego sera (np. dziugas, stary olęder)
- świeżo zmielony pieprz do smaku,
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- ok. 200 g makaronu penne (rodzaj makaronu wedle upodobań)
- świeża natka pietruszki (dość grubo posiekana)
I trzymając się poniższej instrukcji….
Przygotowanie:
Makaron gotujemy wg instrukcji na opakowaniu, a w między czasie przygotowujemy sos.
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy boczek. Podsmażamy do czasu aż się lekko zrumieni. Nadmiar tłuszczu wylewamy z patelni. Następnie dodajemy cebulę i oliwki. Gdy wszystko się lekko podsmaży, dodajemy śmietankę oraz ser. Mieszając, podgrzewamy na “małym ogniu” i czekamy aż sos zgęstnieje. Doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Na koniec dodajemy niezbyt dokładnie odcedzony makaron i mieszany dopóki cały nie pokryje się sosem. Wykładamy na talerz, posypujemy natką pietruszki i …
…dostajemy to co na powyższym/poniższym zdjęciu 🙂