Można powiedzieć, że wzorowo się wywiązuję z niedawnej obietnicy. Bardzo rybnie się zrobiło ostatnio na blogu, a to z pewnością jeszcze nie koniec. Po drugie, zaczynają się już powolne przygotowania do świąt, a wiadomo, że te zimowe bez ryby się nie obędą. Oczywiście będzie królował karp, i to pewnie pod różnymi postaciami. Ale śledź zawsze depcze mu po piętach 😉 Nie muszę chyba wspominać, że moim śledziowym numerem jeden, jest ten w oleju z cebulką. Kwintesencja smaku 🙂 Jednak pomimo swoich klasycznych upodobań lubię też sięgać po więcej. Zatem sięgnęłam…
Znów odkurzyłam książkę Gordon’a Ramsay. Znów padło na rybę. I znów nieco zmodyfikowałam przepis ;), który swoją drogą jest prosty jak ten na śledzie w oleju. Jednak dzisiejszy śledzik nawiąże nową przyjaźń z nieco orientalnym składnikiem, a mianowicie żółtą pastą curry. Zrobiliście już wielkie oczy? Pasta curry do śledzia? Tak, i powiem Wam, że wyrazisty i ostry smak curry, z równie wyrazistym śledziem, to bardzo fajne połączenie. Ale co ja tu będę pisać po próżnicy, musicie spróbować, żeby się przekonać 🙂

Składniki:
- ok. 8-10 filetów śledzia z oleju
- 150 ml śmietany (ja użyłam 12%)
- 1-2 łyżeczki żółtej pasty curry
- sól do smaku
Przygotowanie:
Śmietanę przekładamy do miski i dodajemy do niej pastę curry. Sugerowałabym, żeby zacząć od mniejszej ilości i na bieżąco dodawać więcej. Wszystko dokładnie mieszamy i ewentualnie doprawiamy jeszcze solą do smaku. Filety śledzia wyciągamy ze słoika i kroimy na kawałki na tzw. jeden kęs. Dodajemy do miski i mieszamy, żeby wszystkie kawałki pokryły się sosem. I właściwie to już koniec roboty 😉 Smacznego 🙂
Oryginalny przepis pochodzi z książki Gordon’a Ramsay “Dania w 5 minut”.